W niecały miesiąc treningów, odżywiania i codziennych 10k zacząłem czuć się dużo spokojniej, przestałem mieć zawroty głowy na zmianę, łatwiej mi było nosić zakupy ze sklepu k3. Łatwiej zaczęłam podchodzić do jedzenia, niczego sobie nie odmawiam, a jeśli coś nie spełnia kryteriów – tworzę zamiennik: zamiast chipsów ze sklepu robię 200 gram własnych bez oleju w garści ulubionych przypraw. Zaczęłam jeść dużo i smacznie, duże porcje, a co najważniejsze powoli, nie próbując wcisnąć czegoś na szybko. Podoba mi się moja nowa dyscyplina, choć czasem mi się nie chce, ale to robię. Trenując pierwszy raz w życiu i próbując treningów podoba mi się to całkowicie, nigdy nie byłem tak w kontakcie z moim trenerem i sobą podczas uprawiania sportu. Tak trzymać!

…skala! I nadal będę przyjmować postawę „mam to w dupie”. – Przez te 3 miesiące wiele mnie nauczyłeś, zmieniłeś mnie i nie chodzi tylko o utratę wagi i uzyskanie ciaśniejszego tyłka (p.s. to też nie jest bez znaczenia. Chodzi o hart ducha, energię, którą od ciebie dostaję! Sprawiłeś, że pozornie niemożliwe stało się możliwe, przypomniałeś mi, kim jestem, jak silna jestem, że to wszystko wciąż jest we mnie! Myślałam, że po urodzeniu córki już nigdy tego nie poczuję. Nie masz pojęcia, jakie to dla mnie ważne. Uratowałeś mnie! Dziękuję, mój ulubiony trenerze, świeć jasno i bądź szczęśliwy! Przed nami jeszcze wiele osiągnięć! Kocham Cię

Właściwie, wczoraj myślałam o tym, co wydarzyło się ze mną przez ostatni rok. Ty odegrałaś i nadal odgrywasz naprawdę ogromną rolę w moim życiu – jako przyjaciel i mentor. Całkowicie odmieniłaś moje myślenie, niepostrzeżenie dla mnie samej. Cieszę się, że poznałam Cię w zeszłym roku.

Cześć, chodzę do siłowni z przyjaciółką, jak planowałam, staram się kontrolować +/- jedzenie, ale woda wciąż jest dla mnie trudna do picia. Ogólnie rzecz biorąc, dużo trudniej ćwiczyć sama. Może, jeśli będzie taka możliwość, kiedyś wrócę do Ciebie. Teraz jednak rozumiem, jak bardzo mi pomogłaś i że bez Twoich wskazówek chodziłabym po siłowni jak baran przed nowymi wrotami, nie mając pojęcia, co z nimi zrobić. Dlatego wcale nie żałuję, że trenowałam z Tobą przez ten miesiąc. Bardzo Ci dziękuję.

Dzień dobry. Dziękuję bardzo, ale online to nie to samo. Chcę podziękować Ci za to, czego nauczyłaś mnie przez ten czas, za Twoje wsparcie, za motywację, za to, że mogłam „po prostu porozmawiać o życiu”. Patrzę teraz na sport inaczej. I przede wszystkim zapamiętałam, że podczas podciągania trzeba myśleć „tyłkiem”. Twoje słowa „płaciłam pół roku za trenera, żeby w dwa miesiące wrócić do poprzedniej formy” traktuję jako wyzwanie dla siebie. Idę dalej i nie poddam się. Żałuję, że w ostatnie dwie tygodnie były wahania z treningami, ale mam nadzieję, że podjęłam właściwą decyzję. Dziękuję za wszystko!

Jestem szczęśliwa, że pojawiłeś się w moim życiu i całkowicie je odmieniłeś. Pewnego dnia natknęłam się na Twoje konto na Instagramie, a kilka dni później spotkałam Cię w Barwach, tę pełną energii, wesołą osobę, która wypełnia śmiechem cały Barwach. Zrozumiałam, że to było przeznaczenie.